piątek, 21 sierpnia 2015

Niektórzy lubią..., więc piszmy.

Niektórzy lubią poezję.
Niektórzy
- czyli nie wszyscy.


Niektórzy myślą też, że poezja jest dla wybrańców. Że zrozumieć te wszystkie metafory, epitety i górnolotne słowa potrafią tylko jednostki. A z poezją jest chyba trochę jak z teatrem - każdy w niej znajdzie coś dla siebie, trzeba tylko chcieć szukać.
Pisałam wiersze odkąd pamiętam. Wiersze - to o wiele za dużo słowo! Ostatnio Mama przyniosła mi do pokoju fioletowy zeszyt A4. Zamknęłam go tak szybko, jak szybko otworzyłam. Rymy częstochowskie, wszędzie miłość byle jaka, grafomania jednym słowem. Po chwili rozgrzeszyłam samą siebie sprzed kilkunastu lat (wiersz pierwszy - lat 6 i pół) i zaczęłam czytać. Szymborska to nie jest, ale... Gdzie człowiek zostawia najwięcej siebie jeśli nie w wierszach?
U mnie z poezją poszło lawinowo. Jak ze wszystkim. Na początku był Twardowski. Nie wiem skąd mi się wziął i czemu właśnie on. Miałam naście lat, chaos w głowie większy niż dziś i byłam bardzo na bakier z wszystkim, co związane z religią. A to właśnie Twardowskiego czytałam po kątach, w nocy pod kołdrą, w autobusie. Do dziś zresztą przeciskając się przez tłum, mruczę często pod nosem:

jadę z innymi tramwajem
biegnę z innymi ulicą
nadziwić się nie mogę
swej duszy tajemnicą

Po Twardowskim był i Herbert, i Różewicz, i Szymborska. Przyszedł czas i na Baczyńskiego, ale do niego musiałam dorosnąć. Osiecką zachłysnęłam się najpóźniej, ale i najmocniej. Trafia w punkt każdym słowem. Do każdej sytuacji odnajduję w jej wierszach właściwe słowa. 

Meldowana nielegalnie,
gdzie normalnych ludzi setka,
wizytówkę mam na wannie:
- półkobita, półpoetka.

Od Mamy zaraziłam się wiele lat temu Leśmianem. Pamiętam doskonale jak recytowałyśmy razem historię o dwojgu ludzieńkach:

I poklękli spóźnieni u niedoli swej proga,
by się modlić o wszystko, lecz nie było już Boga.
Więc sił resztą dotrwali aż do wiosny, do lata,
by wrócić na ziemię - lecz nie było jak świata.

Czasem poczytam Przyborę, czasem Świetlickiego. Z nieufnością patrzę na współczesną poezję, ale daję szansę każdemu: ile ludzi, tyle przeżyć - ile przeżyć, tyle wierszy.

A najbardziej lubię - od całkiem niedawna - wiersze z odzysku.




Dziś Dzień Poetów. Nam wszystkim - bo chyba każdy w swoim życiu napisał choć jeden wiersz - przeżyć godnych wierszy i wierszy godnych przeżyć!

1 komentarz:

  1. Ojej, świetny post. Bardzo niepowtarzalny, jeszcze na żadnym blogu takowego nie widziałam.
    Zapraszam do siebie: http://aldehydd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń